niedziela, 22 kwietnia 2012

Rozdział IV

To był niesamowity dzień. Dziś miałam się dowiedzieć jak poszedł mi egzamin więc chyba po raz pierwszy w życiu w szkole byłam przed czasem. Gdy zobaczyłam profesora Cadiff 'a podbiegłam do niego i zapytałam czy sprawdził już mój test. A on powiedział takim zdenerwowanym głosem przyjdź do mnie po lekcjach. Zdziwiłam się bardzo, bo pierwszy raz widziałam go w takim stanie. Chodziłam po szkole cała zdenerwowana lecz Luke wiedział jak mnie pocieszyć. 
-To co idziemy na kawe?-zapytał 
-A wiesz przyda mi się.-odparłam z uśmiechem
-Denerwujesz się wynikiem z egzaminu?
-Tak. Profesor Cadiff był jakiś taki dziwny.
-To nie słyszałaś? - zapytał ze zdziwieniem
-O czym?
-Jego żona jest ciężko chora i leży w szpitalu. A ten biedak nie wie za co się wziąć.
-Ojej. Nie wiedziałam. Miejmy nadzieję, że z tego wyjdzie.
-Nie wiadomo.Muszę iść na lekcje.
-Jasne leć. 
I w tym momencie pan Cadiff wezwał mnie do siebie i zaczął spokojnie mówić. 
-Cieszę się, że się nauczyłaś. Miejmy nadzieję, że następne testy napiszesz tak samo dobrze jak ten
Pan Cadiff podał mi ten test i nie mogłam oczom uwierzyć, ale nawet na momet nie zapomniałam o tragedii jaka dotknęła profesora. Chciałam powiedzieć coś aby choć na chwilę się uśmiechnął, ale jak nigdy nie wiedziałam co mam powiedzieć
-Panie profesorze bardzo mi przykro z powodu pańskiej żony-zaczęłam, ale w połowie zdania mi przerwał i powiedział:
-Wiem mnie też jest przykro dlatego na jakiś czas postanowiłem wziąć urlop. A teraz przepraszam muszę już wracać do domu.
-Rozumiem proszę pozdrowić żone.
-Dziękuję-i odszedł ze spuszczoną głową.
Luke czekał już na mnie przed salą:
- I jak ci poszło?
-Dobrze dostałam pięć plus.
-Zawsze w ciebie wierzyłem.-powiedział z szerokim uśmiechem
-Teraz zapraszam cię na duże lody i nie przyjmuje odmowy.
-Tobie nigdy nie mogę odmówić.
Chociaż na chwilę Luke sprawił, że zapomniałam o pani Cadiff.
-No to jesteśmy- powiedziałam
-Szkoda, że tak szybko. 
-Lubię jak jesteś
-Czemu?-zapytał powoli zbliżając się do mnie
-Nie umiem tego nazwać, ale gdy jesteś obok czuję się bezpieczna jak z nikim innym.
I właśnie teraz zbliżył się do mnie. Czułam jego oddech na moich ustach. Patrzył prosto w moje oczy i powiedział:
-Nie wiem jak to zrobiłaś
-Co ?-zapytałam 
-Byłem nieśmiały, miałem cię za głupią lalunię, która widzi tylko swój czubek nosa. A tak naprawdę okazałaś się zupełnie inna. Taka prawdziwa. 
Teraz zamknęłam oczy chciałam czuć tylko jego, czuć że on jest obok. Nasze usta się spotkały to było piękne a zarazem takie niewinne. 
_______________________
To tyle. Następny rozdział pojawi się gdy będzie przynajmniej 5 komentarzy. Bardzo zależy mi na nich
     Lovely ;)

2 komentarze: